|
|
|
Blog został przeniesiony na :
ladylhoux.blogspot.com
Zapraszam !!!!
01.09.2011
Dziekuje Wszystkim , ktorzy przez te kilka miesiecy czytali ``Polke na Wyspach``.
Dziekuje za wszystkie maile i komentarze na Facebook`u.
W tym miejscu moje przygody sie koncza jako rubryka na blogu...i `` Polka na Wyspach`` zmienia sie w ksiazke.
Ksiazka jest jeszcze w powijakach, ale mam nadzieje, ze na Boze Narodzenie bede sie juz miala czym pochwalic:)
Moze ktos zechce moja powiesc opublikowac, moze nie, ale w momencie jak zapisze ostatnia strone, spelni sie jedno z moich wielkich marzen... A o to przeciez w zyciu chodzi:)
12.07.2011
Bo wszyscy kelnerzy to jedna rodzina...
Wszem i wobec wiadomo, ze podzielenie sie problemem z innymi zmniejsza owze problem o polowe.
Wychodzac z tego zalozenia postanowilam wiec swoimi obawami obdarzyc wszystkich moich wspolpracownikow.
Korcilo mnie juz w autobusie, zeby dac polowie swiata znac , ze mieszkam z ``gangsterem`` i ``prostytutka``, ale postanowilam te rewelacje zatrzymac i sprzedac ja dopiero przy wspolnym obiedzie.
W miedzyczasie natomiast rozwazalam najczarniejsze scenariusze:
scenariusz nr1
W srodku nocy zostaje wyniesiona razem z moim lozkiem z domu ( mam niezwykle twardy sen ), zapakowana do czarnej furgonetki i wywieziona do innego kraju, gdzie jestem zmuszana do uprawiania nierzadu tak dlugo, az ktorys klient sie nade mna zlituje i da znac swiatu co sie ze mna stalo
scenariusz nr 2
Zostaje zgwalcona zbiorowo . Oczywiscie w srodku nocy, no bo przeciez nic mnie nie jest w stanie obudzic, a w drzwiach nie ma zamka.
scenariusz nr 3
Niczego nie podejrzewajac zostaje nafaszerowana narkotykami, ktore sa w tajemniczy sposob przemycone do butelki z woda mineralna, ktora zawsze stoi przy moim lozku, a nastepnie zbiorowo zgwalcona i porwana do innego kraju, po to, zeby jakis albanski alfons mogl sobie kupic Mercedesa Coupe.
scenariusz nr 4
Zostaje nafaszerowana narkotykami, po czym budze sie nastepnego dnia w wannie pelnej lodu bez jednej nerki, albo gorzej, znajduja mnie po kilku dniach martwa w wannie pelnej wody, bez nerek, watroby, serca i rogowek.
Tak strasznie sie zdenerwowalam iloscia tych potwornych mozliwosci, ze przy obiedzie po prostu sie rozplakalam.
Konsylium kelnerskie troche mi wspolczulo, troche sie razem ze mna pomartwilo, do mojej listy dodanych zostalo jeszcze kilka dramatycznych opcji i, suma sumarum , orzeczone zostalo co nastepuje:
-``Madzia, wstaw sobie po prostu zamek w swoje drzwi``.
-``Poszukaj sobie nowego lokum``.
-``Stan oko w oko z Dziara i powiedz mu, jakie sa twoje obawy``.
Poskutkowalo.
Z problemu zostala moze 1/3, a pozostale 2/3 poszly sobie do domow z tymi, z którymi się moim problemem podzieliłam.
Tak wiec wracalam do domu spokojna i usatysfakcjonowana kieszenia pelna napiwkow, i zupelnie nieprzygotowana na to , co mialo mnie spotkac wcale nie ze strony ``podejrzanego`` wspollokatora...
03.06.2011
`Dziara` i spolka
Zamieszkalam z Panem Bratem .
Po naszym pierwszym spotkaniu wersja siostry nawet do niego ladnie przylegala. Byl bardzo spokojny, bardzo stonowany i bardzo grzeczny.
W dzien mojej przeprowadzki poszlam wiec spokojnie spac.
Pamietam, ze nastepnego dnia rano nie pamietalam co mi sie snilo.
Jestem zabobonna i wierze w sekretne znaczenie snow pierwszej nocy w nowym miejscu. Ale wierze tez, ze jak po przebudzeniu od razu spojrzy sie w okno, to sny zapominamy niemal w sekundzie.
No i tak sie tez stalo, okno mialam przeciez w nogach lozka.
Poniewaz to byla niedziela i zaczynalam prace pozniej, zaplanowalam sobie leniwy poranek z leniwa kapiela i rownie leniwym sniadaniem.
Ale, jak mawiala moja babcia: czlowiek planuje, a Pan Bog sie smieje.
Wstalam, otworzylam drzwi i.......zobaczylam , no wlasnie to:
przede mna stal miesniak, w samych slipkach, dosc zreszta obcislych, i ze zlotym lancuchem na szyi. Osobnik ten rozmawial z jakas dziewczyna o niepozornym wygladzie, a wszystko to dzialo sie przed drzwiami mojego pokoju.
``Ja piernicze``! Dopiero sie wprowadzilam do cichego, rzekomo, domku, a tu jakis bandzior z podejrzana baba knuja cos pod moim nosem.
Na pewno mnie zamorduja , a przed tym jeszcze okradna , i nikt sie nigdy nie dowie co sie ze mna stalo, bo pocwiartowane cialo zakopia w ogrodku pod stertami smieci. ``-potok mysli byl zabojczy i zrobilo mi sie slabo.
Moje poranne ablucje byly wiec bardzo chaotyczne i bardzo krotkie, a sniadania nie bylo w ogole. Nie moglam jesc w takich warunkach.
Spalilam wiec pol paczki fajek.
W miedzyczaie tajemnicza babka zniknela w sypialni sasiadujacej z toaleta, a podejrzany osobnik dolaczyl do mnie w kuchni.
Szybko wyjasnil , ze ``Ona ``, ta kobieta, z ktora wczesniej rozmawial, byla ciezko pracujaca kolezanka , ktora miala sie u nas zatrzymac na tydzien, gora dwa, ale byla to scisla tajemnica, wiec do brejdaczki ani slowa.
Przy okazji Pan Miesniak zrobil tez prezentacje wyposazenia kuchni: 5 talerzy, kazdy z innego kompletu, 4 kubki,4 platikowe kieliszki do szampana, patelnia, 2 garnki , stare sztucce...
Otrzymalam rowniez instrukcje obslugi zlewozmywaka: byl aluminiowy i mialam go po zmywaniu wycierac do sucha, bo Pan Brat/Miesniak nie lubil zaciekow.
Po tym krotkim szkolonku z obsluzki kuchenki, zostalam dokladnie przepytana z tego co robie, czy lubie swoja prace, czy godziwie zarabiam.
Bedac zawsze do bolu szczera, wyspowiadalam sie.
Zloty Lancuch powiedzial, ze sie w knajpie marnuje, ale zawsze moge dorobic u niego w klubie jako hostessa.
Warunkiem bylo bycie odwazna i asertywna kobieta. O reszte dbal On sam, to znaczy o to, zeby nikt mnie nie dotknal.
Zanim zdazylam podziekowac grzecznie za propozycje pracy i powiedziec, ze tak naprawde to jest mi bardzo dobrze tam gdzie jestem, Obcisle Slipki skonczyly swoj proteinowy koktajl i zanim zniknely na pieterku, wyciagnely do mnie reke: ``A tak w ogole , to mow mi Dziara. Wszyscy tak na mnie mowia. No to nareczka!``
Poniewaz mialam jeszcze pare godzin do zabicia, rozlozylam sie na lozku i probowalam ukoic skolatane nerwy ksiazka .
Prawie sie udalo.
Do momentu, kiedy na chwile przed wyjsciem z domu nie zobaczylam mojej tajemniczej wspolokatorki.
Miala na glowie kruczoczarna peruke a la Uma Thurman w ``Pulp Fiction``, czerwona skorzana spodnice, kabaretki i czarne , lakierowne szpilki na platformach. Szla do pracy. Miala wrocic za dwa albo trzy dni.....
21.05.2011
103 Pearscroft Road
Mieszkanie nie bylo na Chelsea.
Glupia bylam myslac, ze za takie pieniadze moglabym sie zalapac na kod pocztowy SW3.
Ale Fulham tez bylo niczego sobie i tuz za rogiem od slynnej King`s Road.
Dom byl spory, mial trzy sypialnie i nawet spory salonik. Mial tez dwa ogrodki: jeden z przodu i jeden z tylu.
Troche wprawdzie przerazaly mnie drzwi wejsciowe: szklane, z nadpsutym zamkiem, ktore mozna bylo otworzyc bez klucza, napierajac na nie calym cialem, ale przeciez nie mialam tam mieszkac sama.
Salonik mial sciany w kolorze majtkowego fioletu, stara kanape w kolorze brazowym, dwa fotele pasujace do kanapy, szklany stolik, atrape kominka z grzejnikiem gazowym i ciemnoczerwony dywan. W oknie byly atlasowe purpurowe zaslony i stara, niegdys biala, firanka.
Przedpokoj mial na podlodze niebieskie plytki PCV. Byl tam tez sekretny schowek ( taki, w jakim spal Harry Potter gdy mieszkal u wujostwa), a tam magiczne liczniki na gaz i prad, ktore dzialaly na karte. Karte sie systematycznie nabijalo, wkladalo do licznikow i moglam zobaczyc w malym okienku jak z kazdym ugotowanym na twardo jajkiem uciekaja ciezko zarobione funty.
Przedpokoj konczyl sie duza kuchnia z wyjsciem na...cos zielonego, ale o tym za chwile.
W kuchni byla sredniowieczna lodowka, kuchenka pamietajaca czasy Oswiecenia, calkiem porzadne biale szafki, opisane juz wczesniej niebieski plytki PCV na podlodze i....spalone sciany w odcieniach zolci, rozu i mietowej zieleni. Kolory nadchodzacego lata, ale w 2003 roku nie napawaly mnie optymizmem.
Byl tam tez zlewozmywak, przy oknie z widokiem na... No wlasnie!
Najwazniejszym elementem kuchni byly drzwi do..ogrodka, a wlasciwie, co sie okazalo po pierwszych ogledzinach, wysypiska smieci.
Pod oknami staly na kupie trzy stare materace, spod ktorych wychodzily szczypawki. Zielsko siegalo pasa, a w nim , w artystycznym nieladzie, takim jaki mozna zobaczyc tylko na filmach katastroficznych, gdzie pokazane jest miasto po przejsciu tornada, powodzi albo po wirusie, ktory zmiata ludzkosc z powierzchni ziemi: stare akumulatory, polamany stolik, rama od roweru, opony samochodowe, stare szafki i mnostwo butelek, puszek i innego badziewia.
Nad tym calym urbanistycznym ugorem unosila sie, sielsko, anielsko, bialutenka zylka do wieszania prania. Aha, pralki w domu nie bylo, ale za to za rogiem byla pralnia z pralkami do publicznego uzytku ( nota bene swietny wymysl brytyjskiego spoleczenstwa ).
Po minucie kontemplowania stwierdzilam , ze to wszystko to pikus, bo bylo jeszcze do odkrycia cale pietro.
Schodow bylo duzo, wlasciwie dwie kondygnacje , ale nie przerazalo mnie to, gdyz mialo sluzyc spalaniu kalorii, a poza tym zawsze chcialam mieszkac w domku z sypialnia na pietrze.
Moj pokoj, a w zasadzie pokoik, mial dokladnie 2m x 1.5m.
Na scianach byla slodka tapeta: biala w rozowe i niebieskie kwiatki. W jedynym okienku z widokiem na ulice byla bialutka firanka i rozowo -blekitne zaslonki. Na podlodze lezal dywanik z wylenialych karakulow.
Na jednej scianie bylo lozko, na drugiej komoda .
Pasowalo mi to, nawet bardzo. Pokoik byl przytulny, schludny i taki...strasznie tandetnie angielski.
Obok byla sypialnia Pana brata.
To bylo krolestwo: podwojne lozko, szafa, komoda, fotel, bezowa wykladzina, purprowe zaslony i ..zamek w drzwiach. Zorientowalam sie , ze to strefa ``no go``.
Na pieterku byla tez pakamera, otworzenie ktorej grozilo smiercia pod stosem gratow.
Za pakamera byla jeszcze jedna sypialnia, troche wieksza od mojej, ale strasznie obskorna, ze starymi dechami na podlodze i brudnymi scianami, sasiadujaca z toaleta.
No i jeszscze byla tam lazienka, rozowa, z umywalka i wanna , i grzybem na scianach.
Zaplacilam od razu za miesiac z gory.
* * *
Przeprowadzka nastapila szybko.
Przygotowalam sie do niej sumiennie: wybralam sie na zakupy do Hindusa i zakupilam kolorowy kubek na herbate i podrozna suszarke do wlosow za £5 ( ta druga jest ze mna do dzis:)
W pewna upalna sobote Alan wrzucil maja walizke do bagaznika, troche lakoci od Toski i odwiozl mnie do mojego nowego lokum.
I tak zaczal sie moj burzliwy romans z Wielka Brytania.
( adres jest prawdziwy, domek tez, choc zapewne wnetrze przeszlo juz potezna metamorfoze )
19.05.2011
Z nieba mi pani spadla!
-Dzien dobry, ja dzwonie w sprawie ogloszenia.-``ubralam`` sie w swoj najlepszy angielski akcent.
-Jakiego ogloszenia?- damski glos byl troche przepity i malo sympatyczny.
Boze moj, pot mi sciekal po plecach, ja tak potrzebuje tego pokoju.
-Szukam jednoosobowego pokoju na trzy miesiace.
-A skad pani jest , bo nie moge rozpracowac akcentu, RPA?
-Jestem z Polski.
-Aaah, ja tez. Fajnie, ale tam mieszka moj brat.- teraz pani brzmiala jakby byla poteznie przycpana.
-Ale ja szukam samodzielnego pokoju.- musiala slyszec blaganie w moim glosie.
-No tak, tak. To jest dom, z trzema sypialniami, i teraz mieszka tam moj brat. Chodzi tutaj do szkoly i potrzebuje spokoju, wiec szukam tylko jednej osoby.
-Rewelacja, to ja wlasnie pani znalazla.
-No nie wiem czy sie pani bedzie podobalo... Pokoik jest bardzo maly.
Kurcze, to mi dopiero reklama!!!
-Niewazne, prosze mi tylko powiedziec czy mozna palic.
-Mozna, mozna, i jest tez ogrodek. Zreszta musi sie pani dogadac z moim bratem. Prosze sobie zapisac jego numer telefonu i sie z nim umowic. On pani wszystko pokaze. Ja nie mam czasu. Aha, pieniadze, £75 tygodniowo, tez prosze placic jemu. Ja , jak mowilam, nie mam czasu, do widzenia. Numer moj pani ma.
-Dziekuje pani! Z nieba mi pani spadla!
* * *
Do pracy bieglam.
Umowilam sie z bratem "pani od pokoju" jeszcze tego samego dnia.
Musialam wyrwac sie z pracy, zeby sie z nim spotkac.
Mial dla mnie tylko godzine.
13.05.2011
Dzis przylatuje Marta!!!
Marta to wazna czesc ``Polki na Wyspach``, chociaz wystepuje tam pod zmienionym imieniem:)
Zapraszam na wiecej we wtorek!
07.04.2011
Sciana placzu
Po dwoch tygodniach nieustajacej depresji i zajmowania sypialni Tosi i Alana nadszedl czas na podjecie decyzji: woz albo przewoz.
Moj bilet powrotny byl jeszcze wazny przez kilka dni i musialam sie zdecydowac co dalej.
Mimo hektoliktrow wyplakanych lez nie chcialam wracac do Polski na tarczy. O nie, to nie ja!
Zaczelam wiec szukac jakiegos lokum.
Tosia byla bardzo goscinna i opiekowala sie mna jakbym byla jej dzieckiem ( miedzy nami jest roznica 3 lat ), ale mieszkala w polnocnym Londynie i codzienne dojezdzanie do centrum bylo upierdliwe. Poza tym nie moglam juz dluzej zabierac wszystkich porannych zmian w knajpie.
Ruszylam wiec dzielnie do pierwszego Hindusa, ktory sprzedawal mydlo i powidlo, i nabylam jakies piec kilo gazet z ogloszeniami .
Po czterech godzinach podkreslania i nastepnych czterech wiszenia na telefonie osiagnelam nastepujacy wynik: o studio moglam zapomniec, bo nie stac mnie bylo na depozyt; nie interesowaly mnie pokoje w tzw polskich gettach, gdyz nie zamierzalam sie wieszac kazdego dnia widzac hordy lysych glow i meneli pijacych na przystanku, nie interesowala mnie tez polska kielbasa w sklepie ; pokoje w poblizu mojej pracy byly drogie i rentierzy nie zainteresowani wynajeciem na trzy miesiace; w pokojach, ktore byly tanie i dostepne obowiazywal absolutny zakaz palenia i przyjmowania gosci ( z tymi drugimi dalabym rade, bo mialam tylko dwojke znajomych, ktorzy i tak by mnie nie odwiedzali , ale do papierosow bylam przywiazana i nie bylo mowy o ich rzuceniu ).
Pozostawaly mi dwa wyjscia: skorzystac z namiaru danego mi przez mojego ucznia albo pojsc do sciany placzu.
Skorzystalam wiec z namiaru....
* * *
Dom byl na Notting Hill poza wymarzona lokalizacja byl jedna wielka pomylka.
Wiktorianski kolos z bialymi kolumnami, ale juz chyba nie pamietajacy czasow swojej swietnosci.
Pani, ktora, po moim polgodzinnym waleniu piescia w okno, przywitala mnie w ciemnym przedpokoju, nie miala nog.
Dom smierdzial stechlizna , moczem i brudem spod paznokci.
Siedzac z ta stara kobieta i czekajac na jej corke czulam sie jak w domu u Pani Havisham z ``Wielkich Nadzieji `` ( tytul w sumie bardzo adekwatny do mojej sytuacji ...).
Oczami wyobrazni widzialam jak pani ktoregos dnia umiera i zaczyna smierdziec, bo corka ja odwiedza raz na tydzien, albo w nocy zaklada protezy i chodzi po domu jeczac, albo, to bylo najgorsze, wyciaga spod poduszki noz i zabija jednego lokatora po drugim.
Zrobilo sie jeszcze smutniej jak zostalam oprowadzona po moim przyszlym ``gniazdku``czyli dziupli z nierowna podloga i oknem na betonowa sciane , a jak bym sie porzadnie wychylila, to zobaczylabym nawet podeszwy przechodniow.
Podloga nierowna, stara drewniana szafa i kuchnia we wnece z tak niskim sufitem, ze jajecznice musialabym robic na kleczkach.
Ogledziny lazienki doprowadzily mnie do lez ....
Uciekalam, jakby gonil mnie sam diabel.
* * *
Sciana placzu miescila sie na Hammersmith , przy King`s Street, i byla po prostu oknem malego hinduskiego sklepu, w ktorym dwa razy dziennie pojawialy sie setki ogloszen typu ``dam prace`` i ``dam mieszkanie``.
Widok byl porazajacy.
Pod sklepem stala grupa Polakow , okolo 50-ciu osob, glownie mezczyzn w wieku 30-60 lat.
Panowie smierdzieli brudem , tanimi papierosami i pryta.
``Kurwa`` nie byla ladacznica, ale przecinkiem w kwiecistych wypowiedziach osobnikow, ktorzy byli moimi rodakami.
Na sztywnych nogach podeszlam do szyby i ...mala rozowa karteczka natychmiast przyklula moja uwage : ``wynajme jednoosobowy pokoj na Chelsea ``.
06.04.2011
I po co mi byly studia?
Trudno mi bylo opanowac nowy system w restauracji.
Bardzo duzo sie zmienilo przez 6 lat kiedy bylam w Polsce.
Nowy komputer, nowy ekspres do kawy i takie tam.
Ja bujalam w oblokach i za kazdym razem jak probowalam sie nad czyms banalnym skoncentrowac popelnialam gafe za gafa.
Nie rozumialam na przyklad co do mnie mowia ludzie przez telefon.
To bylo jak zly sen: 5 lat anglistyki, uczenie angielskiego w szkole , wyjazdy na zagraniczne targi, a tu...cholera, nie wiedzialam o czym do mnie mowia.
Nienawidzilam Henry`ego , czyli duzego , czerwonego odkurzacza z namalowanymi wielkimi oczami.
Codziennie prowadzilam ze soba wewnetrzna walke i kopalam Henryczka ile wlezie. Pocilam sie, sama siebie wyprowadzalam z rownowagi, a Henryk i tak robil co chcial.
Nie moglam sobie poradzic z pianka na cappucino.
Cwiczylam, cwiczylam, a ta opadala zanim policzylam do trzech.
Spadlam ze schodow, poslizgnelam sie na oleju w kuchni , spalilam ze trzy biale bluzki....
Wszystko bylo do d......
Moim dobrym duchem byl Romek, ale poniewaz mowil szybciej niz myslal, moja koncentracja osiagala szczyty kiedy go sluchalam i palily mi sie zlacza.
Romek mowil skrotowo, a ja jestem dociekliwa meda, wiec nie zawsze udawalo mi sie zalapac na ta fale, na ktorej on wlasnie nadawal.
Na poczatek dostalam od Romeczka gruntowne, az 5-cio minutowe, przeszkolenie z obslugi ekspresu i mlynka do kawy.
Romek stuknal, kliknal, pokolysal sie, wzial pod boki i podsumowal:
`` Madzia, pamietaj, ze zawsze raczke z kawa musisz przyklepac przed zaladowaniem jej do ekspresu!``
No i juz go nie bylo.
We mnie natomiast odezwal sie moj upierdliwy znak zodiaku: Panna, i za punkt honoru postawilam sobie perfekcyjne zastosowanie sie do instrukcji Romka.
Przez dwa tygodnie dwa razy poklepywalam raczke z kawa za kazdym razem, kiedy ladowalam ja do ekspresu.
Troche to wprawdzie wydluzalo czas oczekiwania na kawe, cafe latte, cappucino, cafe americana ...., ale za to pieczolowicie powierzone zadanie wypelnialam.....do czasu, kiedy Romek mnie zlapal na goracym uczynku.
``Ale Madziu, mialas kawe docisnac!!! Ta wystajaca prasa!!!``
Rewelka, dwa tygodnie poklepywania na darmo!!!!
I po co mi byly studia?
23.03.2011
Co ja tu robie?
Heathrow przywitalo mnie zapachem bleachu, kawy i tysiaca pomieszanych perfum. Bylam w Londynie.
Przywitala tez mnie Toska z Alanem i ich 2-letnia coreczka Ania, laleczka z rogata dusza.
Z Tosia znalysmy sie , no, prawie od dziecka i laczyly nas szalone wspolne wspomnienia, np: ucieczka przed krowami z banka pelna mleka, nagrywane po nocach Listy Przebojow Marka Niedzwieckiego i sloneczniki, ktore kradlysmy z pol sasiadow w czasie wakacji spedzonych na dzialce mojej babci pod Lublinem.
Wieczor wiec uplynal nam na wspominaniu , plotkowaniu i popijaniu drinkow.
Koniec byl zalosny: ja nie moglam o wlasnych silach pojsc do lozka , a Toska prawie stracila przytomnosc ze smiechu.
To byly te dobre momenty.
Gorzej zrobilo sie pierwszego dnia w pracy i kazdego nastepnego dnia ogarniala mnie coraz wieksza rozpacz.
Przygnebialo mnie wszystko: to, ze musze podawac drinki i nosic talerze, fakt, ze mlodsi ode mnie kledzy z pracy mowili mi co mam robic i zalosnie
niska placa.
Kazdy poranek zaczynal sie wiec od potoku lez.
Plakalam jak wariatka .
Toska dzwonila do mojej mamy, mama nie mogla spac, ja dzwonilam do mamy, mama namawiala mnie do powrotu ( bilet byl dwutygodniowy ), ja na to, ze jeszcze sprobuje,dzwonila tez Beata, ja dzwonilam do ojca i tak w kolko.
Tesknilam za swoim mieszkaniem, za swoim psem , za wszystkimi w Polsce i nie chcialam, strasznie nie chcialam byc w Anglii.
18.03.2011
Zmiana
To miala byc po prostu zmiana otoczenia jako panaceum na zlamane serce i pustawa szafe.
Jak to zwykle w moim zyciu bywa, zmiana byla zrzadzeniem przypadku.
Ktoregos marcowego poranka odebralam telefon, a po drugiej stronie linii byla Monia.
Z Monia to dluga historia: z mojego polecenia trafila do pewnej restauracji w Londynie, w ktorej ja przed laty pracowalam, i bylo jej potrzebne zastepstwo na cale lato.
Zastanawialam sie dluuugo, cale 3 minuty i...bingo!, powiedzialam, ze ja z przyjemnoscia tym zastepstwem bede.
Monia zjechala na wakacje do Polski, przypomniala mi jak nosic talerze, w skrocie powiedziala kto jest kim, na kogo uwazac, z kim sie nie zadawac, a ja wzielam ``przedluzony urlop`` w pracy i spakowalam manatki.
Pamietam pewna konwersacje z jednym z kolegow ze szkoly, w ktorej wtedy pracowalam. Zegnajac sie ze mna powiedzial: `Tylko przyrzeknij mi, ze do Polski nigdy nie wrocisz!``.
Moja cala rodzina byla wniebowzieta:
`To ci dobrze zrobi`; `Przytulisz troche extra grosza`; `Odwiedzisz stare katy`, ` Moze poznasz jakiegos fajnego faceta i zostaniesz na dobre`.
Troche inaczej bylo z ``przyjaciolmi``:
`A po co ty tam jedziesz? Masz dobra prace, mieszkanie, a tam bedziesz biegac z talerzami` i cholernie protekcjonalne:
`Nie uwazasz , ze w tym wieku nalezaloby pomyslec o zalozeniu rodziny, dzieciach, a nie o tymczasowej pracy za granica?`
Bylam wiec troche na `tak`, troche na `nie`.
Mialam w koncu 31 lat i wygodne zycie w Polsce, a tu taki wyjazd na saksy.
Wiedzialam jednak, ze to byl w 100% moj wybor. Wyjezdzalam, bo tego chcialam, a nie dlatego, ze musialam.
Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze tak naprawde poznam siebie dopiero w Wielkiej Brytanii.
Nie zdawalam sobie sprawy na co mnie stac .
Nie marzylam nawet o tym, ze to beda najfajniejsze, najbardziej bogate w doswiadczenia lata mojego zycia .
Nie zdawalam sobie sprawy, jaki swiat moze byc przychylny w stosunku do jednej osoby.
Siedzac w samolocie 3 maja 2003 roku nie zdawalam sobie sprawy, ze jade na spotkanie mojego przeznaczenia.
|
Strone odwiedzilo już 30162 odwiedzający |
|
|
|
|